Od kilku miesięcy jednym z głównych tematów w debacie publicznej, obok rosnącej inflacji oraz wojny w Ukrainie są rosnące ceny energii. Jeszcze kilka lat temu, w 2018 r. energia elektryczna kosztowała ok. 250 zł/MWh, w sierpniu 2021 było to już 383 zł/MWh, a tegoroczny czerwiec przyniósł kwotę niemalże 900zł za MWh. Każdy z nas widzi rosnące koszty energii, jednak czy wszyscy wiemy co ma wpływ na ich części składowe.
Zgodnie z analizą Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej wykonanej w grudniu 2021 roku, ostateczne koszty energii elektrycznej można podzielić na następujące elementy składowe:
- 59 % - uprawnienia do emisji CO2,
- 25 % - pozostałe koszty związane z produkcją energii,
- 8 % - koszty OZE i efektywności energetycznej wynikające z polityki klimatycznej UE,
- 6% - koszty własne sprzedawców energii,
- 1 % - marża sprzedawców i akcyza.
Jak widać z powyższego podziału, jako odbiorca nie mamy wpływu na ponad 90 % składników ostatecznej ceny energii elektrycznej!
Modernizacja szansą na obronę przed rosnącymi cenami energii
Jednym z najprostszych sposobów na walkę z rosnącymi cenami energii jest jej oszczędzanie. Wydaje się to z jednej strony oczywiste, a z drugiej strony zbyt banalne, aby mogło mieć wpływ na ostateczne koszty, ale czy nie w prostocie tkwi sedno?
Prawie wszystko co nas otacza potrzebuje energii: telefony, urządzenia RTV, AGD, oświetlenie dróg, mieszkań czy obiektów użyteczności publicznej. W przypadku tych ostatnich, UE podjęła szereg działań, które motywują samorządy i zarządców dróg do modernizacji posiadanej infrastruktury. Jednym z nich jest Rozporządzenie Komisji (UE) 2019/2020 z dnia 01.10.2019 r. ustanawiające wymogi dotyczące ekoprojektu dla źródeł światła. Powyższe rozporządzenie wprowadza między innymi zakaz produkcji nowych rodzajów oświetlenia (np. świetlówek t5 i t8). Założeniem samego rozporządzenia jest doprowadzenie do całkowitego wycofania z rynku źródeł światła, które są nie ekologiczne tzn. pobierają dużą ilość „prądu”, w stosunku do wytwarzanego światła.
„Rozporządzenie, obok przesłanek ekologicznych i ekonomicznych jest kolejnym argumentem do modernizacji przestarzałych i energochłonnych instalacji oświetleniowych. Świetlówki t5 lub t8 stanowią obecnie ponad połowę wszystkich źródeł światła na rynku. Oczywiście nie znikną one z półek z dnia na dzień, ale przyjdzie taki moment, że zakończy się ich produkcja, co zgodnie z dyrektywą UE nastąpi w sierpniu 2023 roku. Magazyny owszem będą jeszcze zatowarowane w te produkty, natomiast automatycznie staną się one droższe. Popyt nadal będzie, podaż zniknie – więc zgodnie z odwiecznym prawem rynku, cena pójdzie w górę. Następnie przyjdzie moment, że produktów tych zabraknie nawet u dostawców i modernizacja stanie się wtedy nieunikniona.” – wyjaśnia Paweł Boryś, Business Development Manager w Trilux Polska
Zrównoważone światło
Oszczędność energii, to nie jedyny argument przemawiający za słusznością Unijnej dyrektywy. Oświetlenie LED ma zdecydowanie dłuższą trwałość od wspomnianych świetlówek t5 i t8. Zatem inwestycja w oświetlenie LED, to inwestycja w środowisko – zmniejszenie częstotliwości produkcji, a co za tym idzie – mniejsza emisja CO2 towarzysząca procesowi produkcyjnemu. To także mniej odpadów do zagospodarowania przez gminy. Co więcej, tradycyjna świetlówka liniowa, pokryta jest wewnątrz luminoforem i wypełniona argonem oraz parami rtęci, a to kolejny argumentem za wycofaniem tego źródła światła. Innymi słowy – modernizacja oświetlenia i przejście na rozwiązania LEDowe jest puzzlem idealnie pasującym do układanki zrównoważonego rozwoju.
Wiedzą o tym największe miasta w Polsce, które już od kilku lat prowadzą działania, mające na celu modernizację posiadanej infrastruktury, która pozwoli im przejść na bardziej ekologiczne rozwiązania. Np. w Warszawie planowana jest wymiana ponad 38 tysięcy lamp sodowych na LEDowe. Pomimo, można pomyśleć ogromnych kosztów wymiany (ponad 32 mln zł), modernizacja pozwoli na zmniejszenie zużycia energii aż o 27,8 GWh!